Scrapuję po raz pierwszy...
14:00
Witam
Życie zmusiło mnie do takich drastycznych kroków... Po raz pierwszy w życiu chwyciłam się za nieznaną mi technikę scrapu a przynajmniej tak mi się wydaje, że to scrap.
Otóż moja ukochana chrześniaczka obchodziła niedawno swoje 18-ste urodziny (jesu jak to zleciało!!!!)
Marta mieszka na drugim końcu Polski i niestety nie mogłam być z nią w tym pięknym dniu, ale odbijemy sobie w wakacje! Jako delegat rodziny pojechał więc dorosły, o cały rok od niej starszy, mój syn.
No i oczywiście zabrał prezent
Strasznie poszliśmy na łatwiznę i prezentem były ukochane przez młodzież pieniążki. Ale jakoś tak niesporo było mi wręczać je po prostu w kopercie. Pomyślałam sobie, że choć prezent banalny to może mieć ciekawe opakowanie. Bardzo chciałam zamówić fajne pudełko u osób zajmujących się scrapem, lecz względy finansowe przeważyły i spróbowałam zrobić sama pudełeczko na prezent cudnie zwane expliding box.
Nie mam najmniejszego pojęcia, z czego korzysta ta technika, jakie powinno sie mieć narzędzia, jakie sa kruczki i sprytne sposoby. Popatrzyłam sobie jedynie na pudełka w necie, zapytałam o ulubione kolorki chrześnicy i jazda! do roboty... w ruch poszła przede wszystkim drukarka atramentowa.
Oto efekt mojej ciężkiej, jednodniowej pracy z potem na czole...
Podziwiam wszystkie scrapujące - toż to strasznie precyzyjna i czasochłonna technika jest !
i środeczek z tortem ...
ufff... jak ja kocham moja wiklinkę...
pozdrawiam
0 komentarze