I jeszcze jeden misiaczkowy
22:41
Witam
Trzeci z serii duuuży kosz misiaczkowy. Tak jakoś fajnie plecie się te duże kosze jeden po drugim szczególnie, jeśli używam do tego celu grubych rurek. Grubych - czyli takich skręconych z pasków gazety o szerokości co najmniej 12 centymetrów. Rurki powstałe tą metodą są grubsze niż zwykle, bardziej twarde i nieco dłuższe. Plotąc mamy wrażenie, że kosza przybywa niezwykle sprawnie.
Kosze misiowe zazwyczaj maluję dopiero po wypleceniu - najczęściej jednym kolorem bejcy stawiając na różnorodność splotów. Do bejcy oczywiście dolewam troszkę lakieru i tak pomalowany kosz wymaga tylko jeszcze jednej, korekcyjnej warstwy lakieru - jest sztywny dzięki grubym, mocnym rurkom.
A teraz moja ostatnia praca - wprawne oko dostrzeże splot dziewiarski:
pozdrawiam
0 komentarze