Jak opleść starą doniczkę papierową wikliną
08:03
Witam
Coś mi się stało w tym roku i tak, jak zapuszczony przez lata był mój ogród, tak od paru dni intensywnie go ożywiam i reanimuję.
Padło więc i na doniczki. Mam takie zwykłe, plastikowe (może w przyszłym życiu stać mnie będzie na ceramiczne) których wygląd bardzo razi moje wrażliwe oczka.
Do tej pory bardzo bałam się wyprowadzać wyroby z papierowej wikliny na powietrze bojąc się, że ciągłe działanie wilgoci, deszczu, wiatru mocno je zniszczy.
Tym razem jednak postanowiłam zaryzykować i spróbowałam opleść zwykłą, pomarańczową donicę rurkami z papierowej wikliny.
Jak to zrobiłam, pokażę Wam krok po kroczku, może zechcecie skorzystać z tego mini-kursiku.
Potrzebujecie:
- starą doniczkę ze zdechłym kwiatem - u mnie reanimowana miniaturowa róża
- sporo gazetowych rurek
- sznurek jutowy bądź coś do niego podobnego
- jakąś ozdobę do doniczki, ja miałam małą, papierową różyczkę
- szybkoschnący klej, u mnie ukochany RED
- bejca w dowolnym kolorze lub jak ktoś woli farba akrylowa lub olejna!
- lakier zewnętrzny najlepiej nitro
Zaczynamy od naklejenia równiutko papierowych rurek na samym dole doniczki tak, jak na zdjęciu.
Przyklejamy oczywiście tylko kawałek rurki, jakieś 3 cm szybkoschnącym klejem.
Po chwili można zacząć już owijać kilka centymetrów dołu doniczki jutowym sznurkiem.
Aby to zrobić przyklejcie mocno początek sznurka i później wystarczy tylko gdzieniegdzie maznąć odrobinę klejem gazetowe rurki.
Pamiętajcie, aby nawijać sznurek ściśle i mocno.
Takie owijanie zabezpieczy nasze rurki przed ewentualnym odklejeniem się w trakcie wyplatania.
Poza tym jeśli donica stać będzie w trawie to poranna rosa mniej zaszkodzi sznurkowi niż gazetowym rurkom.
Możemy już pleść zwyczajnie splotem ósemkowym, a donica w środku jest świetnym wzornikiem.
Przy samym rancie kawałeczek wyplotłam gimą (splotem z trzech rurek) aby góra nieco wystawała.
Specjalnie użyłam rurek z gazety telewizyjnej - są twarde dzięki mocno nakredowanemu papierowi. Ponadto dają ładne przebarwienia, gdyż gazety TV mają mocne kolory i sporo wzorów na rureczkach.
Zakończenie to pojedynczy warkocz.
Maznęłam bejcą Anico w kolorze: leszczyna. Dość ciemna, lecz bardzo przypomina naturalne gałązki.
Na koniec lakier. Użyłam lakieru nitro zewnętrznego, by mocno zabezpieczyć papier przed wilgocią. Oczywiście pomalowałam dwie warstwy.
Sznurek też lekko psiknęłam lakierem w sprayu, by się nie brudził.
Wystający na samej górze kawałek doniczki oraz rancik wyplotu pomalowałam złotolem.
Mała różyczka i rafia to zapowiedź przyszłego mam nadzieje obfitego kwitnienia ratowanej róży.
Voilà ! Papierowa osłonka do zrobienia w jeden dzień miedzy pieleniem grządek a sadzeniem nowych krzaczorów.
Donica stoi sobie pod małym daszkiem na zewnątrz już parę dni i jak narazie przeżyła jeden deszcz.
pozdrawiam
10 komentarze
Rewelacyjny pomysł!! uwielbiam dawać przedmiotom "drugie życie"! Zapraszam po wyróżnienie dla Twojego bloga - od początku będącego inspiracją! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:)
OdpowiedzUsuńZresztą tylko takie na tym blogu są:)
Dzięki Twoim Maggii instrukcjom, udało mi się zrobić mój pierwszy wianek, tylko....nie mam kiedy go ozdobić i tak leży biedny:)
Pomysł rewelacyjny :) dzięki Maggii :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, doniczka wyszła cudnie :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wszystkie prace, są rewelacyjne,zapraszam na mój blog po wyrożnienie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOsłonka bardzo ładna. W takiej to ta róża odżyje natychmiast.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Iwona
Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńpapierowa wiklina? świetne!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak by się sprawdził taki koszyk jako baza do kompozycji nagrobnej? Jestem strasznie ciekawa ile przetrwała twoja osłonka? Pozdrawiam Ula - wierna fanka.
OdpowiedzUsuń