To też "hand made" i też recykling
09:19Witam
Przedwczoraj przylazło moje dziecię najmłodsze i zaskomlało o torbę na ramię. Na już, bo do szkoły MUSI mieć koniecznie, a w domu NIC absolutnie się do tego celu nie nadaje.
Zrobiła minę kota ze Shreka.
Nie jestem odporna na kocią minkę, więc westchnęłam ciężko, odłożyłam wiklinkę i przeprosiłam się z maszyną do szycia.
Powiedzieć, że umiem szyć to spora przesada ale wiem też, gdzie jest pedał i jak nawlec nitkę, więc obdarta z argumentów zaczęłam rozglądać się po domu, z czego by tu sprytnie tę torbę wymodzic... Znalazłam w garderobie spodnie syna ze sporą dziurą na pupie, odłożone w prehistorii zapewne z nadzieją, że je naprawię.
Stanęłam w prawdzie sama z sobą - nie naprawię ich już nigdy !!
I tak w bólach i mękach, przy okrzykach triumfu i rozpaczy powstała niezbędna i niezastąpiona torba na ramię, ukończona o jakże wdzięcznej nocnej porze, czyli gdzieś tak o 2.30...
Tak naprawdę nic szczególnego i nic specjalnie pięknego, ale kto nadąży za gustem młodego człowieka...
A dziewczę moje, jako że serce ma ze złota następnego dnia zaraz po moim powrocie z pracy uraczyło mnie... sami zobaczcie !!! Hand made najwyższej klasy!!!
Fajnie mieć córeczkę ...
2 komentarze
Dziewczyny, obie jesteście super!!!!Aż się łezka w oku zakręciła ;))) A oba dzieła sa urocze , takie od serca, ciasto wyglada smakowicie!!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki!!
Dorota
:))) Oj ciasto było bardzo smaczne - w lipcu będzie na Was czekać :))
OdpowiedzUsuńbuziaczki!!