Nie ma to jak w rodzinie
12:47
Witam
Chciałam Wam dzisiaj pokazać relację z ostatnich warsztatów, lecz napatoczyły mi się przypadkiem zdjęcia bliskich mojemu sercu dwóch prac.
To praca rodzinna, owoc niechcianej miłości i dzikiej namiętności !
Choineczki, które zaprezentuję wyplotłam bardzo dawno temu. Wyplotłam i porzuciłam. Stały sobie w kątku takie łyse, niezrobione, zapomniane i nie przeszkadzały nikomu.
Aż dorwała je moja córcia.
A ona ma takie napady pod tytułem: mamusiu, zrobiłabym coś sobie...
Usłyszawszy właśnie takie stanowcze oświadczenie natychmiast wpadam w panikę. Szybko schowałam nieskończone, zamówione prace coby tylko nie wpadły w łapki mojej czarownicy, bo już ich nie wyrwę...
Tym razem jednak wzrok Wiki padł na grzeczne choineczki.
Poszły więc w ruch koraliki, sizal i różne dodatki, co z połączeniem mnóstwa serca i twórczego zapału dało w efekcie dwie urocze, październikowe choinki.
które dzięki nietuzinkowym dodatkom mogą zdobić pokoik cały rok.
Po
zużyciu zapasów energii twórczej dziecię moje straciło zainteresowanie
swoim dziełem toteż je z radością prezentuję i poddaje Waszej ocenie.
A jeśli chcecie przygarnąć do serca którąś z nich to bardzo ucieszycie moja czarownicę zasilając jej skromne kieszonkowe.
pozdrawiam
0 komentarze