Jeszcze przed Wielkanocą ukręciłam kilka śmiesznych zajączków. Wszystkie trafiły na kiermasze, a z kiermaszy na stoły wielkanocne ! Nie został mi ani jeden biedaczek...
Rączkę uczyłam się z kursu Anastazji Przychodzień - już niedługo pojawi się on na moim TUTKOWYM BLOGU.
Reszta zajączka to pomysł własny.
Głowę z uszami i owijany ogonek plotłam oddzielnie i dokładałam do gotowego koszyka. Mam na to sprytny sposób, którym podzielę się z Wami na moim kanale YOU TUBE niebawem.
Koszyki barwione są poprzez zanurzenie. W barwniku jest dodatek lakieru, po wyschnięciu pracy wystarczy tylko jeszcze jedna warstwa lakieru i zajączka można zdobić !
Każdy zajączek patrzy w troszkę inną strone, jakby rozgladał sie po zielonej łące...
Zielono-żółte dodatki miały przygonić wiosnę, chyba było ich za mało, bo na Kaszubach wciąż pioruńsko zimno.
Koszyki bardzo podobały się dzieciakom !