Witam
Tytuł posta być może troszkę nieścisły, no bo co to za problem wypleść miskę i zamiast bejcą maznąć ją farbą? Czy trzeba do tego aż kursiku?
Otóż chciałabym podzielić się z Wami sposobem na wykonanie miseczki, a właściwie całego kompletu kuchennego, malowanego farbą w taki sposób, by farba równo pozaklejała przestrzenie pomiędzy plecionymi rurkami. Oto on:
Takie malowanie daje ciekawy efekt na plecionkach. Dużo ładniejszy, według mnie oczywiście, niż malowanie farbą tak jak bejcą czyli zazwyczaj jednokrotnie.
Dodatkowo nasze wyroby będą dwukolorowe: zazwyczaj zewnętrzna część malowana jest jaśniejszą farbą niż środek koszyków.
Inne przykłady zastosowania tej techniki poniżej:
Dla porównania ścianka koszyka, jednego z pierwszych jakie robiłam, gdzie malowałam białą farba tylko raz. Brrrr wstyd mi za niego...
Widzicie różnicę?
Nasze miseczki zaczynamy jak zwykle od sklejenia kartonowego dna.
Ważne aby rurki były przyklejone dość blisko siebie w odległości do 1 cm. Miseczka będzie miała lekko baryłkowaty kształt, a więc najpierw mocno się rozszerzy, a później leciutko zwęży tak, jak biało-zielona miseczka z pierwszego przykładu.
Po wyschnięciu kleju robimy tradycyjny rancik. Rurki osnowy rozchylamy mocno na boki.
Dwa pierwsze rządki łatwiej jest wypleść bez wzornika. Stosujemy splot ósemkowy starając się, by rurki osnowy nadal mocno rozchylały się na zewnątrz miseczki.
Teraz można włożyć wzornik, który pomoże nam zachować równy kształt wyplotu. Ścianki miski wyplatamy w górę nadal tym samym splotem ósemkowym.
Bardzo ważne jest by pleść w miarę możliwości ściśle. W tym celu co dwa rzędy mocno dociskajcie plecionkę z góry w dół. Nie ciągnijcie rurek osnowy w górę, bo można je urwać !
Kiedy plecionka osiągnie pożądaną wysokość wyjmujemy wzornik a rurki osnowy kierujemy zdecydowanie do środka. Tak trzeba przepleść 3-4 rządki.
Na zakończenie wybrałam pojedynczy warkocz, ładnie pokazany przy okazji tego koszyczka.
Miseczek powstały trzy sztuki, które dzięki użyciu wzornika są niemal identyczne.
Miski będą posiadały pokrywkę, którą wyplatamy tak, jak zwykły koszyk.
Najpierw klejenie.
Potem brzeżek.
I wyplatanie. Po osiągnięciu wielkości środka miseczki zagięłam rurki osnowy pod kątem prostym i trzema rządkami wyplotłam rancik.
Pokrywka przypomina tą tutaj, nie posiada jedynie miejsca na kokardę. Brzeg pokrywki kończy również pojedynczy warkocz.
Teraz malowanie.
Aby uzyskać efekt zalepienia szczelin pomiędzy wyplotem trzeba pomalować wyrób co najmniej trzykrotnie najlepiej przy użyciu pędzla.
Pierwsza warstwa to dowolny kolor, raczej jasny a farba powinna być gęsta.
Pomalowałam wszystkie miski od środka i na zewnątrz farbą, którą dostałam w spadku po malowaniu mieszkania.
Pierwsza warstwa farby pokrywa druk gazetowy, choć jeszcze widać ciemniejsze plamy na koszyku.
Po dokładnym wyschnięciu pierwszej warstwy malujemy ciemne środki koszyków.
Do resztki brzoskwiniowej farby dodałam sporo karmelowego pigmentu.
UWAGA! nie mieszamy farby nigdy pędzlem, nie wstrząsamy słoikiem czy puszką bo nawpuszczamy do środka pęcherzyków powietrza, które później sa widoczne na malowanej powierzchni i jeśli nawet pękną to zostanie brzydki, widoczny ślad. Mieszajcie farby delikatnie i w jedną stronę drewnianą szpatułką dostępną w sklepach z farbami.
Druga warstwa w znacznej części pokrywa nierówności, poprzedni kolor zostaje zakryty a na ściankach koszyka widać coraz mniej przerw miedzy rurkami.
Kiedy druga warstwa wyschnie kładziemy trzecią w celu wyrównania ewentualnych niedociągnięć czy prześwitów.
Identycznie tak samo postępujemy z zewnętrzna strona miseczki.
Mój komplet ma z wierzchu kolor ecri, który uzyskałam łącząc biała farbę z odrobina tego samego karmelowego pigmentu.
Po pierwszej warstwie jasnego kolorku:
I po drugiej, ostatecznej.
Gdy farba wyschła cały komplet dostał złocony brzeżek...
... oraz beżowe róże z odrobiną reliefu.
Polakierowany pojechał do nowej właścicielki.
powodzenia!!